Dawniej prowadziłem interesy w Iraku i Syrii, ale odkąd nastała ta zaraza Daeszu, moją rolą jest ratowanie branek. Telefon dzwoni bez przerwy. Czasem to sami bojownicy sprzedają mi porwane kobiety. Wczoraj uratowałem całą rodzinę. Nie mogłem zmrużyć oka, dopóki w końcu nie przyjechali cali i zdrowi o czwartej nad ranem. O, słyszysz? Znowu ktoś dzwoni.
Od 2014 roku ISIS terroryzuje Sindżar, pustynny region w Iraku zamieszkany przez kilkadziesiąt tysięcy jezydów. Mężczyźni, którzy odmawiają przejścia na islam, są zabijani, a kobiety sprzedawane w niewolę.
W obliczu nieludzkiego cierpienia, jakiego doświadczają mieszkańcy tego regionu, czyny pszczelarza Abdullaha są czymś niesamowitym i budzącym podziw. A on sam jest dowodem na to, że wciąż nie brak ludzi, którzy są gotowi zaryzykować wszystko, by walczyć o tych, których życie jest już prawie stracone.