Spoczywam na łożu śmierci.
Znowu.
Ludzka wytrzymałość ma swoje granice. Na to bolesne wspomnienie odwracam twarz od ściany. Ojciec zmarł nagle w Boże Narodzenie, pozostawiając po sobie kolosalną próżnię. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że ona nigdy nie zostanie... że nigdy nie może zostać wypełniona. W jakiś przedziwny sposób on był tym tajemniczym spoiwem, które trzymało nas wszystkich razem. Wraz z jego odejściem my - ja i moje siostry, które nigdy , nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach, nie byłyśmy przyjaciółkami, z niewiadomych powodów stałyśmy się dla siebie najbardziej śmiertelnymi ze śmiertelnych wrogów.
Znowu.
Ludzka wytrzymałość ma swoje granice. Na to bolesne wspomnienie odwracam twarz od ściany. Ojciec zmarł nagle w Boże Narodzenie, pozostawiając po sobie kolosalną próżnię. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że ona nigdy nie zostanie... że nigdy nie może zostać wypełniona. W jakiś przedziwny sposób on był tym tajemniczym spoiwem, które trzymało nas wszystkich razem. Wraz z jego odejściem my - ja i moje siostry, które nigdy , nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach, nie byłyśmy przyjaciółkami, z niewiadomych powodów stałyśmy się dla siebie najbardziej śmiertelnymi ze śmiertelnych wrogów.