Opowieść żyjącego w XI wieku mnicha Ekkeharda IV o dolach i niedolach jego macierzystego klasztoru w Sankt Gallen to utwór od dawna dobrze znany historykom średniowiecznej literatury łacińskiej oraz mediewistom wyspecjalizowanym w historii kultury monastycznej. Ze względu na swoje walory literackie oraz bogactwo ujętego w anegdotycznej formie materiału cieszy się też ów tekst wśród nich od dawna wielkim uznaniem.
Jednocześnie poza gronem specjalistów dzieło Ekkeharda pozostaje całkowicie nieznane. Wydaje się, że warto, pokonując barierę łaciny, spróbować ten stan rzeczy zmienić. Sangalleńska historia klasztorna nie jest suchym rocznikarskim tekstem. Nie odstrasza też hermetycznością swojej treści. Przeciwnie, to opowiadanie nadzwyczaj barwne, sugestywne w swoim sposobie obrazowania i dostarczające wiedzy o życiu i umysłowości średniowiecznych zakonników w na pewno nie mniej atrakcyjny sposób, aniżeli współczesny nam bestseller Umberto Eco Imię róży, nad którym ma przynajmniej jedną oczywistą przewagę: wyszło spod pióra człowieka należącego do tamtego świata.
Jednocześnie poza gronem specjalistów dzieło Ekkeharda pozostaje całkowicie nieznane. Wydaje się, że warto, pokonując barierę łaciny, spróbować ten stan rzeczy zmienić. Sangalleńska historia klasztorna nie jest suchym rocznikarskim tekstem. Nie odstrasza też hermetycznością swojej treści. Przeciwnie, to opowiadanie nadzwyczaj barwne, sugestywne w swoim sposobie obrazowania i dostarczające wiedzy o życiu i umysłowości średniowiecznych zakonników w na pewno nie mniej atrakcyjny sposób, aniżeli współczesny nam bestseller Umberto Eco Imię róży, nad którym ma przynajmniej jedną oczywistą przewagę: wyszło spod pióra człowieka należącego do tamtego świata.