W pewnym sensie Jeremi Przybora był częścią mojego życia od zawsze. Szczupłego, sympatycznego Pana ze szklanego ekranu, odzianego obowiązkowo w ciemny frak, białą koszulę z cylindrem na głowie i laseczką w ręku wspominam z większym sentymentem niż najbardziej ulubioną dobranockę. Jako dziecko, niektóre piosenki jego autorstwa nuciłam pod nosem po d... Recenzja książki Przymknięte oko opaczności