"Przyjechałaś, pojedziesz...jak zawsze" Urszuli Słowik to wspomnienia, które powoli i stopniowo odkrywa nam autorka. To jakby zapis jej własnych wspomnień, tym bardziej, że główna bohaterka jest jej imienniczką. Ta sentymentalna i dość poruszająca opowieść opowiada nam o relacjach międzyludzkich. W trakcie tej lektury, ja tez wspominałam swoje dzieciństwo i młodość. Tak się składa, że również jeździłam do rodziny na Dolny Śląsk, więc opisywane niektóre miejscowości i okolice, są mi znane i również darzę je sentymentem.
Ula wraca w każde wakacje do rodzinnej Świerzawy, dokąd ciągną ją nie tylko wspomnienia, ale także wraca tam z powodu chłopaka poznanego któregoś lata, który zawrócił jej w głowie... Ryszard od kilku lat spotyka się z Ulą, lecz ta naprawdę tylko latem, w czasie wakacji. Mijają kolejne lata i nic się nie zmienia, Urszula przyjeżdża a potem znów odjeżdża...