Pomyślałam, że książka jest 'ku pokrzepieniu serc', ale nauczycielskich. Bo autorka stworzyła postać młodego Mikołajka Reja jako niesfornego gagatka, nieuka i psotnika, który 'wyszedł na ludzi', o czym wie chyba każdy Polak. Jak wygląda powieść historyczno-przygodowa dla młodzieży z końca XIX wieku? Czyli mniej więcej z czasu twórczości Walerego Przyborowskiego? To świetnie nakreślona mieszanka historycznych postaci - przypomnijmy, że z czasów Panowania Zygmunta Starego, czyli 'złotego okresu' historii Polski (wybór epoki pewnie istotny dla podtrzymania ducha narodowego w okresie, gdy nie mieliśmy państwowości) i fikcyjnych wydarzeń, ale zbudowanych zgodnie z biografią Reja i ... rycinami szesnastowiecznymi. Autorka sprawdziła i opisała stroje z epoki, wygląd dworku, pałacu, słownictwo z epoki, jedzenie - inne w dworku szlacheckim, inne na plebanii proboszcza, inne w klasztorze, a inne na dworze. Wydaje mi się, książka była ciekawa dla młodzieży. Bohater to taki niesforny Mikołajek, coś jak ten z 'Przygód Mikołajka'. Zgodne z myśleniem XIX-wiecznym jest opisanie Bony jako wrednej cudzoziemki. Taki już Jej los w naszej literaturze.
Książka nie jest wyjątkowa, ale warto chyba przeczytać jak sto lat temu pisano takie powieści. Historia wciąga i czytało się przyjemnie w słoneczne niedzielne popołudnie. Przecież niewiele mamy w naszej historii okresów, gdy czasy były spokojne, nikt się nie zabijał, nie zdradzał, nie sprzedawał ojczyzny.