Zasiedliśmy do stołu zastawionego butelką miejscowego wina, oliwkami, migdałami i serem skropionym balsamico. Wygląda ma to, że Włosi nigdy nie piją, jeżeli przy okazji nie mogą czegoś przekąsić. Joanna raczyła nas opowiadaniami o Umbryjczykach, papieżach i władcach Cesarstwa Rzymskiego. Im więcej wina płynęło, tym sprośniejsze stawały się jej historyjki. Odnieśliśmy nawet wrażenie, że narracja o związku świątobliwego Franciszka z Klarą została wzięta prosto ze stron „National Enquirer”. Znudzeni blichtrem pustego Hollywood, Michael i Jill ulegają urokowi prostego, włoskiego życia i decydują przeprowadzić się do Europy. Zamiast mocno rozreklamowanej Toskanii wybierają jej równie urokliwą i pełną historii sąsiadkę – Umbrię. Tam, u stóp malowniczego miasteczka Spoleto odnajdą swój raj na ziemi. Rozpocznie się nowy etap ich życia i prawdziwa lekcja włoskiej la dolce vita. Napisany z epikurejską pogodą ducha, totalnie optymistyczny Przepis na Umbrię jest idealną książką dla każdego, kto kiedykolwiek marzył o przeprowadzce do Włoch. Doskonała lektura na lato.