Przez całe sześćdziesiąt jeden stron poetyckiego zbioru Linn Hansn mierzy się z historią. To zaskakujące u kogoś, kto pochodzi z kraju, w którym historia nigdy nie była tak ważna, jak w lepiej nam znanych partiach Europy. Czym jest dla niej historia: wszystkim, co minęło? Gdzie ma początek? Jak się skończy? Czy wzbudza nostalgię? Co nią kieruje i czy ta kierownicza siła różni się od natury? Czy jest sens o to pytać? Szwedzka poetka z wielką pasją, oszczędnością słowa, wystawiając na próby wielkie klasyczne formuły, kreśli dzisiejszy stan świata. To więcej niż sztuka pamięci: sztuka budzenia lęku i nadziei, skrytych w tym, co było i być może będzie.