To ciekawe, że wielu zupełnie przeciętnych zjadaczy chleba fascynują mroczne meandry umysłu mordercy. A jeśli do czynienia mamy z zabójcą seryjnym, ciekawość sięga zenitu. Widocznie jest coś niezwykle przyciągającego w tym, co złe, brudne, okrutne. Co przekracza nasze pojmowanie, wykracza poza społeczne normy. Książka "Profil mordercy" Paula Brittona uchyla rąbka tajemnicy. Wpuszcza czytelnika do świata policyjnego psychologa i brytyjskiego pioniera profilowania. A przy okazji pozwala zajrzeć, na ile to możliwe, w najciemniejsze zakamarki ludzkiej psychiki.
Wbrew moim oczekiwaniom, lektura okazała się niełatwa i zajęła mi ponad miesiąc. I nie chodzi tu ani o język, którym jest napisana, ani o jej materię. Bo autor nie nadużywa języka specjalistycznego ani nie nudzi. Pisze przystępnie i zrozumiale dla laika. Wspomina najciekawsze śledztwa, przy których pracował. Nie unika trudnych tematów, kontrowersji wokół profilowania, nie ukrywa własnych porażek. Owszem, przywołuje drastyczne zdarzenia, także opisy zwłok i wynaturzonych praktyk zbrodniarzy, ale nic ponad to, co spotkamy w różnej maści thrillerach i kryminałach. Ba, niektóre historie kończą się całkiem dobrze.
Książka jest dopracowana pod względem merytorycznym, rzeczowa i dość dokładnie przybliża czytelnikowi obcą polskim realiom śledczym dziedzinę, jaką jest profilowanie. A jednocześnie stanowi swobodną gawędę człowieka, a nie tylko fachowca. Jest opowieścią o jego życiu i niewątpliwym wpływie, jaki...