Macie czasami tak, że okładka lub tytuł sugeruje Wam jedno, a podczas czytania okazuje się, że książka jest zupełnie o czymś innym? Ja miałam właśnie tak w przypadku tej lektury. Spodziewałam się lekkiej historii, a tak naprawdę dostałam prawdziwy rollercoaster emocjonalny. Zaciekawieni? Mam nadzieję, że tak ;) Zatem usiądźcie wygodnie i zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
"Produkcja masowa", to książka, w której głównym bohaterem jest Janek. Na początku poznajemy go jako małego chłopca, który przebywa w domu dziecka. Jest to rozsądny chłopiec, który zawsze wyciąga swojego przyjaciela z wszelkich problemów. Następnie akcja przenosi się o kilka lat, a Janek staje się Janem. Ma żonę Wiktorię oraz córeczkę Julkę, która jest dla niego całym światem. Stara się, by jego latorośl miała jak najlepsze dzieciństwo i była szczęśliwa. Wymyśla jej nawet różnego rodzaju bajki na dobranoc, a potem je opowiada. Ma ułatwione zadanie, bo na co dzień uczy w szkole języka polskiego. Jednak pewnego dnia zostaje zwolniony z posady nauczyciela. Zastanawia się jak i gdzie znajdzie nową pracę. Bo wzięte kredyty, zaciskają na jego szyi coraz ciaśniejszą pętlę... W końcu trafia do firmy Greka o nazwisku Katsaros. I dostaje pracę. Nie spodziewa się jednak, jakiego typu zadania będzie musiał wykonywać... I jak to wpłynie na jego życie.. Jesteście ciekawi? Chcecie poznać bliżej tę historię? Jeśli tak, to sięgnijcie po tę książkę.
Nie zdradzam Wam więcej, bo powiedziałabym za ...