Zwykłe ludzkie życie
Są książki w które wpadam. Zupełne nieoczekiwanie. Tutaj przeglądałam w tramwaju zawartość swojego telefonu. Otworzyłam i wpadłam. Dziwne, bo motyw spotkania po latach nie należy do moich ulubionych, a już połączenie go ze zdradą jest dla mnie masakrycznie. W sumie ostatnio uznałam, że jestem kompletnie nieprzygotowana czytelniczo na motyw zdrady.
Ją w rozciągniętym swetrze, kaloszach, z ledwo dychającym samochodem, i skrzynkami warzyw w dłoniach można polubić od razu. Jego, dumnego, wyniosłego, rządzącego w kuchni, z szybką informacją, że zostawił ją dla starszej i dojrzalszej kobiety tym samym przekreślając ich małżeństwo, można znienawidzić. Paskudny jest i nie da się go lubić, nieuprzejmy i bezczelny. Bez poczucia winy, zamiast tego z głębokim przekonaniem o swojej wyjątkowości, nieomylności i doskonałości. Pewnie taki miał być, do nielubienia. I jeśli o mnie chodzi udało się to znakomicie. I ta „suka” rzucana pod adresem byłem żony.
Dziwi mnie postawa Pauliny. Jej w sumie dosyć szybkie ponowne zafascynowanie Lucasem, w sumie bezwolne poddawanie się jego zdaniu i zachciankom. Mocno irytujący był to dla mnie element. Nie do końca też jestem w stanie zrozumieć co zafascynowało ją ponownie w takim gburze. Stara miłość nie rdzewieje? I z dziewczyny, która postawiła na nogi własną firmę, otrząsnęła się po małżeństwie z dupkiem, staje się przytakującą panienką, której wystarczy powiedzieć co ma zrobić, a ona to robi. Wszyscy wokół, a najwięcej były, mają więcej do powie...