Cytaty z książki "Powtórka"

Dodaj nowy cytat
We włosach miała słońce, a w uśmiechu cały blask lata.
Nauczył się akceptować potencjalne straty, w nadziei, że zyski je przeważą. Wiedział, że jedyną prawdziwą i naprawdę bolesną klęską byłoby nie ryzykować wcale.
Usłyszał głośny trzask odkładanej słuchawki.
Dano mu szansę ponownego przeżycia dwudziestu pięciu lat; teraz oddałby je wszystkie za powtórkę tego jednego dnia.
Tym razem, przyrzekł sobie Peter Skjøren, przeżyje swoje życie, jak należy.
Teraz wszystko się zmieniło. Nie będzie następnego razu. Miał tylko ten raz, ten pojedynczy, skończony czas, o którego kierunku i wyniku nie wiedział absolutnie nic. Nie zmarnuje i nie weźmie za oczywistą ani jednej jego chwili.
Powinniśmy, powinniśmy... porozmawiać, pomyślał. Spojrzeć sobie prosto w oczy i powiedzieć: nie wyszło nam. Nic nam nie wyszło z miłości, z namiętności, ze wspaniałych planów. Spaliły na panewce i nie było w tym niczyjej winy. Po prostu tak się stało.
Liczyło się wyłącznie to, że te ćwierć wieku, czy ile tam, które mu pozostało, będzie jego życiem, życiem, które przeżyje tak, jak zechce i jak będzie najlepiej dla niego. Nic nie było od tego ważniejsze: ani praca, ani przyjaźnie, ani związki z kobietami. Te rzeczy były składnikami jego życia, cennymi składnikami, ale go nie definiowały ani nim nie rządziły. To należało do niego i tylko do niego. Możliwości, jak wiedział, były nieskończone.
Byłoby również miło mieć porządny dom, może jedną z tych starych rezydencji przy Upper Mountain Road w Montclair, obok których przejeżdżali w tyle melancholijnych niedziel. Albo dwunastopokojową willę w stylu Tudorów przy Ridgeway Avenue w White Plains, niedaleko pól golfowych. Nie żeby chciał zacząć grać w golfa; po prostu sądził, że te leniwe połacie zieleni o nazwach w rodzaju Maple Moor i Westchester Hills stanowiłyby przyjemniejsze otoczenie niż dojazd do Brooklyn-Queens Expressway i droga startowa lotniska LaGuardia.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl