Opinia na temat książki Pomiędzy Wschodem a Zachodem W kręgu myśli Feliksa Konecznego

@melkart002 @melkart002 · 2024-10-02 07:15:19
Jak to jest, że tak często zapominamy o naszym dorobku kulturalnym? Jak to jest, że pomimo tylu klęsk, tragedii, Polacy nadal popełniają te same błędy? Czy to wynik spuścizny cywilizacyjnej, czy geografii, która sprawiła, że nasz kraj leży na styku kilku cywilizacji? Aby odpowiedzieć na te pytania, należy sięgnąć po prace Feliksa Konecznego, oraz jego następców, w tym Wojciecha Reszczyńskiego.


Kim był?

Feliks Koneczny to jeden z najważniejszych polskich historyków i filozofów historii XX wieku. Urodził się 1 listopada 1862 roku w Krakowie. Tutaj kształcił się na Uniwersytecie Jagiellońskim (w 1888 roku uzyskał stopień doktora). Tutaj pracował jako bibliotekarz uniwersytecki, a także prowadził czasopismo „Świat Słowiański”. Jego główną pasją była historia Rusi, Rosji, Tatarów, Polski czy Litwy.

W 1920 roku został powołany na stanowisko profesora zwyczajnego historii Europy Wschodniej w Wilnie, jednak szybko stracił to stanowisko. Wynikło to z niechęci, jaką darzył Józefa Piłsudskiego. Widział w nim bowiem dyktatora, pokroju turańskiego, który wyłamał się z polskiej tradycji, sposobu myślenia i działania. W 1929 roku został przeniesiony na emeryturę, którą wykorzystał na pisanie swych kolejnych dzieł. W 1944 roku naziści wymordowali mu jego synów. Po zakończeniu wojny współpracował z Uniwersytetem Jagiellońskim, pisząc aż do swej śmierci 10 lutego 1949 roku.

Koneczny był niezwykle płodnym historykiem. Wiele z jego prac poświęconych było historii Rosji czy Rzeczypospolitej. zajmował się również filozofią historii, analizą porównawczą cywilizacji czy tematyce żywotności narodów.


Prekursor „starcia cywilizacji”

Koneczny głosił, iż każdy żywotna cywilizacja dąży do ekspansji, co wiąże się z wystąpieniem walk, gdy ta zetknie się z inną. Ta swoista wojna toczy się do momentu, gdy jedna z cywilizacji upadnie. W przypadku, gdy cywilizacje współistnieją pokojowo, świadczyć to ma – zdaniem tego historyka – o postępującym upadku obu. Jednak, jak zauważą, w wyniku tego tworzy się mieszanka łącząca elementy obydwu.

Historyk głosił, iż w Europie ukształtowały się dwie główne cywilizacje bizantyjska, ekspandująca w kierunku Niemiec, co dało początek drugiej – cywilizacji łacińskiej. Ta z kolei broniła wewnętrznej autonomii poszczególnych księstw niemieckich, podczas gdy cywilizacja bizantyjska dążyła do centralizacji wszystkiego. Niemniej, Niemcy mieli przejąć sporo z ducha bizantyjskiego.

O tym problemie Koneczny pisał tak: „Powiem otwarcie, że Niemiec jest mi sympatyczny. Pracowity, cichy, otoczony książkami i kwiatami, solidny… I ten Niemiec musiał stać się nienawiścią całego świata (wszystkich pięciu jego części), bo rady sobie nie można było dać z jego roszczeniami i wybrykami. […] Oto Niemiec w życiu prywatnym, indywidualnym jest czymś zgoła innym niż w publicznym. Cichy zmienia się w butnego, solidny w zbrodniarza, sympatyczny w „zmorę”, bo przechodzi do metody bizantyjskiej. Tak jest. Z cywilizacji łacińskiej pozostało w Niemczech niemal tylko życie prywatne”. (F. Koneczny, Prawa dziejowe, Londyn 1962, s. 359-260). Trzeba przyznać, że coś w tym jest.

Koneczny zauważył też, że w przypadku Europy Środkowo-Wschodniej doszło do połączenia trzech wielkich cywilizacji – łacińskiej, bizantyjskiej i żydowskiej, a także, zwłaszcza na wschodzie regionu – turańskiej, jako czwartej. Taki galimatias doprowadził do „zatoru” cywilizacyjnego, który przejawia się w bierności, apatii oraz narastaniu ruchów „ekstremistycznych” jak komunizm, autorytaryzm czy faszyzm.

Koneczny uważał, że najwyższą z cywilizacji jest łacińska. Jednak, wraz z postępem dziejowym, zaczęła ona być wypaczana, a „łacinnicy” zaczęli coraz bardziej zatracać swój dorobek. W miejsce ducha czy religii, wkradł się zachwyt nad dorobkiem technicznym. Taka swoista łatwizna życia stała się podstawą, na której zaczęto budować przyszłość kontynentu. Prostota i brak skomplikowania stał się ideałem, do którego dąży społeczeństwo europejskie.

Badacz dziejów postulował również, aby ograniczyć wpływ biurokratyzmu i gromadności w Europie. Pierwszy bowiem zdominował cywilizację bizantyjską, przez co straciła ona swą inicjatywę oraz kulturę czynu. Druga jest tworzona sztucznie, zabija więc indywidualny instynkt, kreatywność, dając podstawę do „ogłupiającego” instynktu stadnego. Głosił również, że wyższość cywilizacyjna wymaga poświęceń.

Wedle Konecznego cywilizacja łacińska ma się najlepiej wyrażać poprzez Kościół katolicki. Ale oddajmy głos samego historykowi: „Etyka cywilizacji łacińskiej jest etyką katolicką, bo cywilizacja ta jest dziełem Kościoła, składa się z narodów wychowanych przez Kościół. ta etyka jest najbardziej wymagająca, ideały jej są tak górne, iż wydają się wielu niemożliwością. Same społeczeństwa katolickie przyswajają sobie tę etykę tylko krok po kroku. Wystarcza dla postępu moralności, gdy każde pokolenie coś nowego z etyki zamieni w prawo. Etyka bowiem musi być przodowniczką prawa, żadną zaś miarą nie może być zawisłą od prawa” (F. Koneczny, O ład w historii, Londyn 1977, s. 66).

Feliks Koneczny szczególną rolę widział w postawie Polaków, którym przypisywał rolę obrońcy dorobku cywilizacji łacińskiej. Nawiązał tym samym do koncepcji sprzed wieków, gdy uważano Polskę za przedmurze chrześcijaństwa, a następnie za Mesjasza narodów, który znosi cierpienia za innych. W Prawach dziejowych pisał: „My, Polacy, zginiemy marnie, jeżeli nie będziemy przodować duchowo. Polska nie wyplącze się, jeżeli będzie opuszczać cywilizację łacińską, lecz jeżeli będzie się jej trzymać ściśle, nie tylko się wyplącze, ale zajdzie daleko i wysoko” (F. Koneczny, Prawa dziejowe, s. 326).


Co znajdziemy w książce?

Książka Reszczyńskiego, moim skromnym zdaniem, mocno odbiega od myśli Konecznego. O ile ten nieżyjący już historyk starał się ukazać problemy cywilizacji łacińskiej, wieszcząc, jej powolny upadek, o tyle drugi, zajęty jest propagowaniem programu politycznego jednej partii – PIS. W swej pracy używa języka zdecydowanie nacechowanego negatywnie wobec wszelkich oponentów tego ugrupowania. Zasłania się ideałem katolickim, i w miejsce nadstawienia swego policzka, podkłada cudze pośladki…

Szczerze, to nie rozumiem tej bezwzględnej fiksacji wobec Donalda Tuska. Dlaczego w postaci tego polityka, wykrystalizowały się wszystkie obawy ruchów prawicowych w Polsce? Przecież nie jest on ani nazbyt skuteczny, ani nie ma żadnej konkretnej wizji Polski. Po prostu jest, jak cała gama bezbarwnych postaci naszej sceny politycznej. Nie ma co ukrywać, od czasów Piłsudskiego, którego również nie lubię, Polska nie miała żadnego poważnego polityka z wizją, która mogłaby doprowadzić do jakiś konstruktywnych rozwiązań kulturowych, politycznych czy organizacyjnych.

Tak samo nie rozumiem obaw skierowanych wobec oponentów Kościoła. Kościół katolicki w Polsce ma wiele za kołnierzem. Przecież za czasów PRL-u wielu księży donosiło Służbie Bezpieczeństwa. Wtedy, jak i dziś Kościół ma problem z przyznaniem się do skali nadużyć seksualnych. Biskupi nadal kryją pedofili i wszelkiego rodzaju sodomitów, którzy przekraczają moralne nakazy głoszonej przez siebie wiary.

Wszystko, co czyni nasz Kościół, oparte jest na roszczeniach – czy to majątkowych, czy prawnych, które odpychają społeczeństwo. Ta instytucja nie potrzebuje wrogów, bo sama się niszczy. Zamiast zająć się rządem dusz, zajmuje się biznesem. To nie czasy średniowiecza, gdy Kościół dyktował swoją wolę. Świat się zmienił. I albo rozliczy się ze swych błędów, albo stanie się kolejną religią która zanikła.

A moim zdaniem – a jestem wierzącym katolikiem – sądzę, że będzie to wielka szkoda i dla kraju, i dla naszej tożsamości. Jeśli Autor chce walczyć w obronie tej instytucji, może powinien zająć się tym, aby zwrócić uwagę dostojnikom kościelnym, że nie zostało im zbyt wiele czasu, aby naprawić to, co sami zepsuli. Bo to, że społeczeństwo odwraca się od tej religii, w znacznej mierze, wynika z braku kompetencji, z braku rozmowy z wiernymi, z faktu narzucania im wszystkiego, bez wytłumaczenia z czego to wynika…

Od momentu, gdy PIS przejął rządy, Polska stała się areną zmian „a’la” katolickich. Minister Czarnek zaczął zmieniać program nauczania na jedynie słuszny, polegający na bezustannym wychwalaniu „pańskiej ręki” partii rządzącej. Przy okazji rządzący dopuścili do wielu defraudacji pieniędzy, i nie potrafią się do tego przyznać. Ich nowomowa skierowana jest na wyszukiwanie błędów innych, zamiast – zgodnie z tą wizją, którą się zasłaniają – najpierw samemu uderzyć się w pierś. Ale w naszym kraju zawsze panowała hipokryzja.

Kobiety zostały pozbawione prawa do decydowania o swoim ciele – właściwie całkowicie zakazano aborcji, a lekarze, zasłaniający się „klauzulą sumienia” to sumienie zatracili. Wszak co jest ważniejsze – moja posada czy życie jakiejś tam kobiety z ulicy? Taki wybór sprawił, że życie straciły kobiety i ich dzieci, w tym moja koleżanka z dzieciństwa, zwana „Izą z Pszczyny”. Władza się zmieniła, ale lekarze stojący za jej dramatem nadal nie ponieśli konsekwencji.

Miłość wobec systemu, który wypacza wiele z postulatów dawnej prawicy, nie jest dobrą rzeczą. Może i rząd PIS był skuteczny w łataniu dziur, przez które uciekały pieniądze, ale sam stworzył system, który łapczywie rozdawał swoim wiele z nagromadzonych środków. Co gorsza, stworzył precedensy, które kolejni rządzący zaczęli używać, aby dalej wypaczać polskie prawo… Ale to już temat na szerszą debatę.

Książka zawiera się na 331 stronach na 11 większych rozdziałów. To książka skierowana głównie dla czytelnika o poglądach prawicowych. Mnie jakoś specjalnie nie przekonała, być może z tego powodu, że mam zapatrywania bardziej lewicowo-centrowe.

O ile myśl Feliksa Konecznego jest ciekawa, byłbym w stanie z nią polemizować, o tyle poglądy, które należą do Wojciecha Reszczyńskiego nieco mnie rażą. No, ale warto zapoznać się z nimi, aby lepiej zrozumieć „obawy i demony” środowisk prawicowych. Bo rozmowa, nawet jeśli dzieli nas dużo, świadczy o tym, że nadal tworzymy „jeden organizm społeczny”. A o to właśnie postulował główny bohater książki. I z tą myślą zgadzam się w 100%. Debata jest nam potrzebna, bo za dużo narosło między nami nienawiści. Tak więc, z małym przymrużeniem oka – polecam.

Ocena:
× 3 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Pomiędzy Wschodem a Zachodem W kręgu myśli Feliksa Konecznego
Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · 3 miesiące temu
"Feliks Koneczny to jeden z najważniejszych polskich historyków i filozofów historii XX wieku. Urodził się 1 listopada 1962 roku w Krakowie. Tutaj kształcił się na Uniwersytecie Jagiellońskim (w 1888 roku uzyskał stopień doktora)".- chyba wkradł się jakiś błąd.
@melkart002
@melkart002 · 3 miesiące temu
dzięki
© 2007 - 2024 nakanapie.pl