Książka jest kontynuacją oraz dopełnieniem antologii Od Jekelsa do Witkacego. Psychoanaliza na ziemiach polskich pod zaborami 1900‒1918 i realizuje dwa odmienne, choć uzupełniające się wzajemnie cele. Po pierwsze więc, pokazuje, że wbrew pokutującym nie tylko wśród laików opiniom psychoanaliza stanowiła w Polsce okresu międzywojnia realną siłę. Wywołała w rodzimych kręgach intelektualnych spory oddźwięk oraz zyskała grono oddanych zwolenników i zwolenniczek. Upewniają o tym fascynujące teksty zawarte w tej antologii. Wśród ich autorek i autorów znaleźć można zarówno postaci znaczące i szanowane w swoich środowiskach profesjonalnych (jak choćby Tadeusz Bilikiewicz, Stefan Borowiecki, Maurycy Bornsztajn, Gustaw Bychowski czy Natalia Zylberlast-Zandowa), jak i osoby mniej znane, stanowiące jednak „sól” naszej freudowskiej „ziemi”. Po drugie jednak, Polskie zmory prowokują do pytań, które dotyczą nie tylko przeszłości „polskiej psychoanalizy”, lecz również naszej trudnej współczesności. Czy bogata obecność psychoanalizy w piśmiennictwie i debatach intelektualnych międzywojnia „przeorała” świadomość Polaków i dokonała jej trwałej transformacji? Czy doprowadziła w Polsce do zmiany stosunku do takich kwestii jak podmiotowość i wolna wola, świadomość i nieświadomość, erotyka i seksualność, przemoc i rywalizacja? Lektura pozwala samodzielnie odpowiedzieć na te pytania i stwarza okazję do pogłębionej refleksji na temat naszej „narodowej” tożsamości oraz zastanowienia się nad tym, kim jesteśmy teraz i kim pragnęlibyśmy być w przyszłości.
Objaśniając w błyskotliwym wprowadzeniu do tego tomu, dlaczego „psychoanaliza nam się nie udała”, Bartłomiej Dobroczyński rzuca mocne światło na rdzeń kultury polskiej. Nie inaczej jest w samej antologii: także za pośrednictwem symfonii głosów cudzych antologiście udaje się mówić o naszym kraju. Po pierwsze dlatego, że dzięki tym głosom otrzymujemy nieoczywisty wgląd w międzywojenną Polskę. Po drugie dlatego, że możemy tu obcować z siłami, które starały się wzbogacić naszą katolicko-szlachecko-chłopską kulturę o perspektywę psychoanalityczną, oraz tymi, które owym próbom się przeciwstawiały i które okazały się potężniejsze. Stąd też ta sumienna antologia jest po prostu arcyważną książką o Polsce.
Adam Lipszyc
Objaśniając w błyskotliwym wprowadzeniu do tego tomu, dlaczego „psychoanaliza nam się nie udała”, Bartłomiej Dobroczyński rzuca mocne światło na rdzeń kultury polskiej. Nie inaczej jest w samej antologii: także za pośrednictwem symfonii głosów cudzych antologiście udaje się mówić o naszym kraju. Po pierwsze dlatego, że dzięki tym głosom otrzymujemy nieoczywisty wgląd w międzywojenną Polskę. Po drugie dlatego, że możemy tu obcować z siłami, które starały się wzbogacić naszą katolicko-szlachecko-chłopską kulturę o perspektywę psychoanalityczną, oraz tymi, które owym próbom się przeciwstawiały i które okazały się potężniejsze. Stąd też ta sumienna antologia jest po prostu arcyważną książką o Polsce.
Adam Lipszyc