Dążenie do podziału władzy między kobietami i mężczyznami może być uprawomocnione jedynie przy założeniu, że płeć nie jest cechą społeczną czy kulturową, i tym mniej etniczną, że nie jest wyróżnikiem jakiejkolwiek "wspólnoty" - tak jak język, religia czy terytorium - ale że jest uniwersalną cechą różnicującą, to zaś oznacza, że cały rodzaj ludzki nie występuje poza tą dwoistą formą, męską i żeńską. Niewątpliwie nie jest możliwe odkrycie wszystkich tajemnic różnicy, ponieważ znaczenie nadają jej społeczeństwa, cywilizacje. Dlatego nie istnieje żadna uniwersalna prawda o różnicy płci, ale niekończący się wysiłek ludzkości, aby nadać jej znaczenie, aby ją interpretować i kształtować. Jeśli będziemy tego świadomi, pytanie to nabierze wagi politycznej: jakie znaczenie chcemy nadać zróżnicowaniu ludzkości w dzisiejszych czasach czy też jaki sens w nim odkrywamy?