Czekając na kolejny tom Cary Hunter postanowiłam poszukać jakiejś innej angielskiej serii i natrafiłam na „Pogrzebany”, który stanowi cykl z Roy'em Grace'm autorstwa Peter'a james'a.
Zaintrygowana tytułem zagłębiłam się w ten kryminał nie mogąc się od niego oderwać.
Początek dosyć banalny. Michel obchodzi swój kawalerski wieczór w towarzystwie trzech znajomych, którym w podobnych okolicznościach stroił dla nich samych mało śmieszne żarty. Były śmieszne, ale tylko dla niego. Zatem paczka przyjaciół postanawia zrobić mu psikusa na jego miarę. Po rundce po barach wywożą go gdzieś na odludzie i zakopują. Wraz z nim do trumny dostaje on krótkofalówkę, whisky i specyficzne czasopismo. Oczywiście mają zamiar go stamtąd wydobyć, jednak nie tak od razu. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że podczas powrotu do miasteczka ulegają potwornemu wypadkowi w trakcie którego giną.
Piękna narzeczona nie tak od razu zgłasza jego zaginięcie a jego najlepszy przyjaciel, który także miał się zjawić na kawalerskim i znał plan pozostałych kamratów także nie kwapi się z wyjaśnieniem sytuacji na komisariacie. Zatem detektyw Roy Grace ma nie lada zagadkę do rozwiązania. Jego metody poszukiwawcze są nader niekonwencjonalne i mało akceptowalne przez przełożonych. Sam w przeszłości korzystał z podobnych, gdyż jego osobista przeszłość naznaczona jest tragedią.
Przyznam, że nie spodziewałam się takiego zakończenia jakie zaserwował autor czytelnikom. Nie myślcie, że mnie ono odstręczyło. Wręcz przeciwnie. Pragnę poznać kolejne sprawy detektywa, gdyż jego sposób działania jak i jego charakter nader przypadły mi do gustu.