Stanisław Stanik stale ponawia drogę od autentyzmu do uniwersalizmu. Wraca do rodzinnych Małoszyc, do legendarnej pradoliny Pilicy, obejmuje i przygarnia do serca krajobrazy stron rodzinnych, tamtejszą przyrodę, nawet w jej najuboższych przejawach. A potem narrator jego wierszy przedziera się przez ostępy materii, przez jego rozrost, jej rozkwit, jej szaleństwa i rozkład, aż do kresu - na próg harmonii, czystości i duchowości. Wehikułem wiersza odbywa podróż w czasie. Natomiast dowcip ostrzy w przypowieściach : o służbie, zdradzie, królu śmietników, uzależnionych od ojczyzny. Wyakcentowana w tytule choroba i śmierć znalazły swój wyraz w wierszach na śmierć brata i strofach o zapomnianych przez Boga ludziach dotkniętych chorobą psychiczną. Poeta oddaje też swoje pióro chętnie a obficie na usługi spraw doraźnych, czym rozszerza standardową pojemność poezji. Jan Zdzisław Brudnicki