Pixel węgierskiej pisarki Krisztiny Tóth to jeden z najbardziej oryginalnych przykładów współczesnej prozy węgierskiej. Książka jest zbiorem krótkich, pozornie odrębnych opowiadań, w których w sposób ciekawy, miejscami wzruszający, zaskakująco trafnie opisane są perypetie zwykłych ludzi. Składa się z trzydziestu rozdziałów (pixeli), zatytułowanych różnymi częściami ciała. Głowa, serce, ręka: z każdym z nich związana jest jakaś historia. Opowiadania w luźny sposób łączą się ze sobą krzyżują, przenikają, tworząc powieść. Z bliska widać jedynie pixele, jednak gdy patrzymy z pewnej odległości, wszystko zlewa się w jedno ciało. „Fragmenty nieraz płowieją, z upływem czasu zmienia się ich barwa. Należy o tym pamiętać. Czasem ciemnieją i trzeba je poprzekładać. Na pierwszy rzut oka dzieło wygląda jak bezforemna pryzma, skupisko nieregularnych wypukłości. Lecz jeśli kilkakrotnie obejdziemy je dookoła, powoli, krok po kroku nabierze ono wyraźnych kształtów.” To cytat z opowiadania Historia kolana, które idealnie zwieńcza cały zbiór. Pixel cechuje oryginalność ujęcia, ironiczny dystans, zaskakujące skojarzenia. Język opowiadań – często chropowaty, potoczny, pełen przemilczeń, niedopowiedzeń, urwanych zdań, powtarzanych słów – jest silnie zmetaforyzowany i obfituje w oryginalne środki poetyckie, co nie powinno dziwić, ponieważ Krisztina Tóth to przede wszystkim znakomita poetka.