Książeczka zachwycił mnie ilustracjami, dość popularnymi w wiktoriańskiej Anglii. Zresztą na początku projektowała kartki okolicznościowe, które były drukowane i odniosły sukces. Mnie podobają się te ilustracje, jakby malowane akwarelami, delikatne i pastelowe. Sama historyjka jest bardzo prosta. Pani Królikowa wyruszyła do miast i zostawiła w domu cztery małe króliczki. Ostrzegła króliczki, żeby nie odchodziły daleko, szczególnie do ogrodu pana Mc Gregora, gdzie zginął ich ojciec. Niestety Piotruś Królik nie był grzecznym króliczkiem i wyruszył do ogrodu. W ogrodzie przeżył dużo dramatycznych przygód, ale ocalił skórkę i wrócił do domu. Wiedział już, że należy słuchać mamę. Krótka historyjka, w sam raz jako bajka przed snem dla maluchów.