"Pies komendanta", czyli oparta o prawdziwe wydarzenia historia o psie, który uratował jedno życie w obozie w Skarżysku-Kamiennej.
Opowieść o Ninie, Żydówce, która razem z mamą trafiła do obozu pracy, wzrusza, wzbudza podziw, niedowierzanie ale i niesie nadzieję.
Czy ktoś z Was, kiedykolwiek, słyszał o psach ratujących życie w obozach?
Ja powiem szczerze, że spotkałam się z tym po raz pierwszy. Jak bowiem pies szkolny by zabijać "nic nie znaczące ludzkie stworzenia", na zawołanie właściciela, mógł dokarmiać, bawić się i przytulać do "jakiegoś tam" żyda?
Nie od dziś mawia się, że największym przyjacielem człowieka jest pies..
Nina pewnego dnia pseudo życia w obozie zostaje sama. Katorżnicza praca, mizerne, nieregularne porcje jedzenia, powodują śmierć wielu więźniów, w tym jej ukochanej mamy.
Tracąc nadzieję na lepsze jutro, zatraca się w smutku i żałobie.
Niedługo potem zyskuje nowego sprzymierzeńca- Ziggy'ego, czyli psa doktora Rosta, komendanta obozu pracy, który jest odpowiedzialny za selekcję więźniów.
Dzięki nowemu przyjacielowi, kobieta odzyskuje wolę walki i zrobi wszystko, by przeżyć.
Książka została napisana w bardzo ciekawy sposób, bowiem są to czasy, gdzie Nina ma już 93 lata i spotyka na swojej drodze ciekawego świata młodzieńca, któremu opowiada jak przeżyła II wojnę światową. Ofiarowuje mu swoje pamiętniki mając nadzieję, że chłopiec wykorzysta nowo nabytą wiedzę i nie pozwoli by św...