Emisja odcinków pierwszego i drugiego sezonu telewizyjnego serialu Opowiedz mi bajkę (HBO) zwróciła uwagę na potencjał tkwiący w mieszaniu ze sobą znanych motywów bajkowo-baśniowo-legendarnych i przerabianiu ich we współczesne opowieści – „przekładańce”. Zamiast więc tradycyjnego Kopciuszka mieliśmy onegdaj Pretty Woman, a zamiast Pięknej i Bestii mamy obecnie „Pięknego” i „bestię” w jednej osobie. Tym razem jest to mafijna, polsko-hiszpańsko-włoska wersja historii o dziewczynie znikąd i mężczyźnie pięknym niczym „książę z bajki” (stąd ksywka: „Piękny”).
Ponieważ jednak to historia jak najbardziej współczesna, współczesne są także jej wątki. Kariera przez łóżko? Nie tym razem, bo to banał. Tym razem przez wypadek. Nie codziennie ratuje się z opresji Pięknego (księcia ze współczesnej bajki), a jeszcze rzadziej ratuje mu się życie. Kopciuszek uratował księcia, czyli wszystko na odwrót.
To „wszystko” zaczęło się na moście między Augustowem a Warszawą, a właściwie pod mostem (ale bez podtekstów), dokładnie w rzece (Pisa), do której wpadło auto Dominika (Pięknego), a Natalia (Mała, Maleńka) ruszyła mu na ratunek, mimo że nie umiała pływać i bała się wody. Efekt? „Do końca życia będę wdzięczna, że przejeżdżałam akurat wtedy i dane mi było uratować mu życie”. Dlaczego? „Gdyby Piękny się nie topił, ja nie musiałabym go ratować. Wtedy prawdopodobnie nigdy byśmy się nie spotkali. Ja jestem ze średniej klasy robotniczej, a on jest cholernie bogaty. Ja pracowałam w urzędzie, teraz w oddziale jego firmy, a on rozbija się z interesami między Polską a Hiszpanią… Teraz wiem, że nie tylko. Ja mieszkam w mieszkaniu pod Warszawą, bo nie stać mnie na centrum, a on może mieszkać wszędzie. To się nazywa przepaść. Reasumując… masz rację, że się dziwisz”.
Zdziwienie Lili, przyjaciółki Natalii, ucieleśnia zdziwienie każdej chyba potencjalnej czytelniczki.
Może to ślepa uliczka, ale trudno się uwolnić od ducha „Greya” (serii książkowej E.L. James i filmowej o Christianie Grayu). Bo tak: Jest tu miłość i seks, duuużo seksu, w rozmaitych sytuacjach i konfiguracjach. Jest wulgarny język, zazdrość, przemoc i delikatnie zarysowany, jakby to był mało istotny, prawie ukryty element scenografii, wątek gangsterski (międzynarodowy przemyt broni). Są też w związku z tym pieniądze, rezydencje, prywatne samoloty i wyspy… Klimat ceniony przez spore grono, które uwielbia spędzać w nim nie tylko wakacje, ale każdą wolną chwilę, jakich dziś jest znacznie więcej niż dotąd, niekiedy nawet pod dostatkiem, a w skrajnych przypadkach jest ich aż nadto. I choć może trudniej samemu przeżyć „miłość w czasach zarazy” (jak w książce G.G. Marqueza), to z pewnością łatwiej chłonąć ją z dostępnych źródeł, takich właśnie jak książki, seriale, filmy itp.
Aby lepiej wczuć się w atmosferę otaczającą Natalię Karwowską, bohaterkę powieści Agnieszki Kraśkiewicz, wystarczy przywołać zapach perfum, jakich używa – Sì Armaniego – i mieć nadzieję, że podziała na wyobraźnię jak Chanel nr 5 w przypadku Marilyn Monroe. Lepiej oczywiście zrobić to na początku niż na końcu. Czy dzięki temu wszystko stanie się jasne? Na pewno nie, ale przecież nie o to chodzi – nie wszystko da się tak łatwo zrozumieć, jak się wydaje.