Dziesiąty już tomik poetycki popularnego twórcy. Po raz pierwszy tak dużą przestrzeń wypełniły w jego twórczości nasi bracia mniejsi. Zwierzęta duże i małe, ich ,,nieludzka”, a jakże ludzka obecność. Welz jest — moim zdaniem — „poetą treści”. On przede wszystkim wyłapuje egzystencjalne i ontologiczne ciężary i paradoksy naszego istnienia. Jakby chciał w najprostszych słowach ucapić trud życia, czyli wszystkie te uwikłania, które nie zapewniają nam słodkiego eudajmonizmu. Mirosław Welz potrafi w sposób niezwykle prostolinijny mówić o sprawach ważnych, czasami bolesnych. W jednym z wierszy pada np. takie oczekiwanie: …mieć duszę / Taką jak człowiek / lecz bardziej ludzką. Te trzy wersy to przecież wyzwanie dla długiego eseju — i metafizycznego, i etycznego. Welz dzięki swojej „prostolinijności” osiąga zamierzony cel poprzez ascezę skojarzeń....Mirosław Welz żyje refleksyjnie i opowiada te wszystkie sprawy w pięknie niewydumany i nieprzegadany sposób. Mogę to tylko tak spuentować: taki „prosty” tomik, a taki mądry, poruszający i czuły" (Z posłowia Leszka Żulińskiego)