Wokół tytułowej Paniusi i jej męża, jowialnego fiakra z górskiego uzdrowiska oraz przypadkowo z nimi związanego starszego mężczyzny rozwija się barwny wachlarz postaci i wydarzeń przywoływanych w opowieściach sięgających niekiedy ponad pół wieku wstecz, kiedy indziej wchodzących na karty książki wprost z codzienności, splątanych, dziejących się na ogromnych obszarach - od biednej podgórskiej wsi po Francję czy Włochy, od miasteczka gdzieś w Polsce po Amerykę. Zawiązują się niespodziewane intrygi, toczą się ludzkie losy, sukcesy, porażki, samotność i miłość. Warto dać się porwać temu potokowi wartkiej akcji, żywych postaci, znakomitych obserwacji obyczajowych, humoru i zwykłego ludzkiego ciepła. Autorka o książce: „Paniusię” zainicjowało spotkanie z kobietą poznaną po moim wypadku samochodowym, której fizjonomią, mocnym charakterem i życiową umiejętnością przystosowania się do sytuacji obarczyłam moją bohaterkę. Sama akcja i wydarzenia powstały w moim fantazjującym umyśle. Kiedy mój mąż zachorował, tylko w szpitalu, już nieprzytomnemu, czytałam do ucha pisane do niego nocą listy. Kiedy odszedł zarzuciłam pisanie na długie lata.