W ciągu trzech godzin lewe skrzydło marackie, którym stały się siły Ibrahima Chana, przebiło się przez linię afgańską i dziesiątkowało teraz przeciwnika. Jednak również Maratowie ponieśli duże straty: z dziewięciu batalionów, które zostały rzucone do walki, sześć przepadło już w boju. Pozostałe jednak walczyły dalej. Sam Ibrahim Chan odniósł rany, dźgnięty włócznią i trafiony z muszkietu. Rohillowie znów zaczęli ustępować. W reakcji na to do boju ruszyły siły podległe Chan Bangaszowi, które dołączyły do walki i pozwoliły na ustabilizowanie łamiącego się frontu. Była to jednak tylko krótkotrwała pomoc...
Książka niniejsza jest poświęcona przebiegowi bitwy pod Panipatem, która miała miejsce w północnych Indiach w 1761 roku, ale również wydarzeniom poprzedzającym to starcie i po nich następującym. Bitwa ta, niestety chyba mało znana polskiemu czytelnikowi, była jedną z największych i najkrwawszych batalii stoczonych w XVIII wieku. Pod Panipatem stanęły naprzeciwko siebie wojska liczące około 100 tysięcy żołnierzy; w bitwie i wskutek zdarzeń, które nastąpiły po niej, zginęło lub rany odniosło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy i cywilów. Bitwa została stoczona przez armie dwóch państw będących regionalnymi mocarstwami, a jej efekty wykraczały daleko poza bieżące zagadnienia militarne i polityczne. Konflikt afgańsko-maracki doprowadził w rezultacie do osłabienia jednego z zaangażowanych weń państw i w pewnym stopniu ułatwił podporządkowanie Indii mocarstwom europejskim, zwłaszcza Wielkiej Brytanii.
Książka ta nie jest historią Indii od XVI wieku do połowy osiemnastego stulecia. Niemniej za konieczne uznałem syntetyczne ujęcie dziejów Indii w tym okresie. Bez tego zwięzłego oraz – zdaję sobie z tego doskonale sprawę – niepełnego i dalece uproszczonego opisu trudno byłoby, jak sądzę, zrozumieć istotę wydarzeń bezpośrednio zmierzających do kulminacji, jaką była bitwa pod Panipatem...