Jak się ma ojca chrześcijanina, matkę muzułmankę, a męża Żyda, to nosi się cały świat w sobie, a dialog kultur ma się za każdym razem, gdy sie otwiera usta – lub sięga po pióro. Anna Mahjar-Barducci urodziła się w Maroku, mieszkała długo w Pakistanie, a teraz żyje między Waszyngtonem a Jerozolimą. Jej pierwsza książka – „Pakistan Express” – wyszła we Włoszech, i został dobrze przyjęty przez krytykę. To reportaż ze współczesnego Pakistanu, który zaczyna się od Abbotabadu, miasta w którym Amerykanie zabili Bin Ladena, a w którym autorka przemieszkała pięć lat – lecz następnie przechodzi do obrazów kraju odmiennych od oczekiwań czytelnika, przywykłego do kojarzenia Pakistanu głownie z obłąkanymi muzułmańskimi fanatykami. Autorka prowadzi nas do mułłów – przeciwników talibów i do pakistańskiej drag queen. Pokazuje, jak wściekle ciekawie żyje kraj którego tożsamość jej równie różnorodna, jak własna tożsamość autorki. Na ukazanie takiego bogactwa kultur i przynależności nie może być jednego przepisu, i autorka oczywiście nie sili się na to. Pokazuje za to nam swoje rozmaite przepisy na Pakistan – i przyozdabia je smakowitymi przepisami pakistańskiej kuchni, wplatając je w swoja opowieść. To nie tylko jednak z najlepszych książek o Pakistanie, jakie czytałem. To także znakomity przykład tego, jak pisać o odległym kraju nie wpadając w pułapkę egzotyczności, orientalnej cepeliady, pozostając wiernym złożoności i tematu, i własnej – i zakładając z szacunkiem inteligencję czytelnika.
Konstanty Gebert