Coś tam mi się kojarzyło, że nie lubiłam tej okropnej Kasi, ale wydawało mi się, że to będzie książka z morałem i dziewczynka szybko odbierze swoją lekcję życia. Niestety, przeczytałam ją właśnie po raz drugi i srogo się rozczarowałam. Nie uważam, żeby Kasia po chorobie siostry stała się lepszą osobą, nadal była okropną egoistką, której egocentryzm trochę temperowało otoczenie. Podanie śliniaczka i kilka oderwanych od rzeczywistości pustych zdań na końcu książki mnie nie przekonało, że się zmieniła. Myślę, że gdybyśmy mieli możliwość poznać dorosłą Kasię, nadal byłaby sfochowaną księżniczką, której się wszystko należy, bo ona istnieje. Okropny charakter.
Jak czytałam fragment, w którym Kasia patrzy jak jej malutka siostrzyczka najpierw zanosi się płaczem, a potem prawie dusi, to miałam dreszcze. Przecież ta dziewczyna to mała psychopatka.
"Oto jest Kasia" to nie powinna być lektura szkolna, to powinien być poradnik dla ludzi planujących dzieci, w jaki sposób ich nie wychowywać. Ewentualnie punkt wyjścia do zastanowienia się, czy w ogóle chce się mieć dziecko.