,, Co najmniej pięciuset letnie rokitniki, które już mogą przybierać ludzką postać, specjalizują się w zwabianiu ofiary w odludne miejsce, żeby ją pożreć. Taka chora demoniczna uczta. Gdy demon już pojmie swoją zdobycz, albo jeśli odkryje ona wcześniej jego tożsamość, zrzuca ludzką powłokę i jego twarz,, otwiera się " o dziewięćdziesiąt stopni, ukazując masę ostrych zębów".
W książkę wchodzi się nagle i początkowo troszkę czasu potrzeba, by wdrążyć się w tekst. Rozdziały są krótkie i każdy z nich przedstawia nam pewien etap, który się kończy. Postacie niby są harde, ale my wiemy, że często się boją. Poszukiwanie demonów to nie taka łatwa sprawa, tym bardziej, że gdy czytałam o ich wyglądzie naprawdę się bałam. Były dokładnie opisane i choć chciałam sobie powtarzać, że to tylko opowieść, jednak i tak czytałam ją przy dużym świetle. Pisarka ma talent do realistycznego opisu zdarzeń i postaci. Wszelkiego rodzaju szmery, czy też puknięcia gdzieś tam odbijały się echem w naszej głowie. Od razu skojarzyły mi się książki Kinga, gdyż tam było bardzo podobnie. Tutaj poznamy trzy postacie, które będą poszukiwały tajemniczej pieczęci. To ona będzie tutaj głównym wątkiem, choć same demony będą im mocno w tym przeszkadzały. Podobało mi się to, że jeśli już jakiś się pojawił, to wiedzieliśmy kim jest i co zamierza zrobić. Ich zachowanie było obłędne, ciarki przechodziły mi po plecach, jakbym sama wierzyła w to, co czytam. Nie posiadają żadnych skrupułów, robią co mogą, by tró...