Wyobraźcie sobie Piotrusia Pana, który z ofiary staje się prześladowcą kapitana Haka, w przypływie złego humoru dręczy Dzwoneczka, a na koniec puszcza z dymem całą Nibylandię. Mógłby wówczas dołączyć do bohaterów tej książki - dzieci płynących do Anglii ze zniszczonej huraganem Jamajki.
Uprowadzone przez piratów, na początku zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy, zaś piraci - na swoje nieszczęście - zatracili już krwiożerczość. Pozostawione samym sobie dzieci wprowadzają własne zasady, wśród których naczelną jest brak zasad, i tworzą amoralny, irracjonalny świat, w którym może się zdarzyć wszystko.
Od pierwszego wydania książki upłynęło ponad osiemdziesiąt lat, ale wciąż świeży i porywający wydaje się zarówno pomysł, jak i wykonanie, a antycypująca Goldingowskiego Władcę much wizja dziecięcego świata wciąż przeraża.