Lubicie baśnie i opowieści? Ja bardzo. I to nic, że większość z nich jest pisana z myślą o najmłodszych. Dorośli również mogą z nich wynieść sporo mądrości…
„Opowieść o japońskim Nowym Roku” to historia prawdziwa, i jest skierowana dla starszych czytelników, co nie zmienia faktu, że później można wszystko przekazać dzieciom używając języka i zwrotów, które zrozumieją. A jest o czym mówić…
Ale po kolei…
Pani Paulina, narratorka i główna bohaterka tej opowieści, zaczyna od opisu magii świąt polskiego Bożego Narodzenia, które fascynowało ją, gdy była małą dziewczynką. Jednak z czasem ta magia straciła swój blask i zastąpiła ją proza życia. A że życie nie lubi próżni, postanowiła zastąpić jedno święto innym.
W wyborze Pani Paulinie pomogła jej fascynacja Krajem Kwitnącej Wiśni i… to, że jedno z japońskich świąt wypada w czasie, gdy w Polsce są dni wolne. Rozpoczęło się więc żmudne poszukiwanie niezbędnych informacji, a później również próby zamiany teorii w praktykę. Obie sprawy, ze względu na brak Internetu nie należały do najłatwiejszych. Jednak jak się chce (lub musi), to można góry przenosić i do akcji wkracza improwizacja. No i kombinowanie metodą prób i błędów…
Efekty są testowane na rodzinie, która te eksperymenty znosi całkiem wytrwale.
Mijają lata… pojawia się Internet, a co za tym idzie dostęp do wiedzy i sklepy w sieci. Jest też już jakieś doświadczenie, więc świąteczne ozdoby i potrawy zaczynają przypomi...