Ona i ona

Ona i ona to historia dwóch dziewczyn, które choć nie przyznają głośno są zagubione choć w innych strefach życia. Alex wyluzowana, pewna siebie i nieco nieustraszona oraz Molly cicha myszka, pełna pasji i wyrozumiałości. Czy dwie tak różne osoby może połączyć coś więcej?

Na początku książki polubiłam bardzo Molly, a ciężką osobą okazała się Alex. Jednak im dalej akcja się rozwijała tym moje uczucia zmieniły się o 180 stopni. Alex okazała się dojrzalszą osobą, nie zawsze podejmującą dobre decyzje ale nie aż tak irytującą jak Molly.

Przede wszystkim dla mnie książka jest nieco chaotyczna. Momentami miałam wrażenie, że akcja nie uciekła z liceum, a bohaterowie dorośli zachowywali się bardziej jak dzieci błądzące we mgle. Tak jak pisałam wyżej mam hate-love z głównymi bohaterkami. Molly zmieniła się ale w moim odczuciu nie na lepsze. Jej relacja z mamą nagle stała się toksyczna i to mnie chyba najbardziej uderzyło.

Fabuła nieco przybliża dwie strony relacji z najbliższą rodziną i dla niektórych z nas może być to wskazówka a jednocześnie pokazać jak bardzo wpływ drugiej osoby zmienia światopogląd. Nie zawsze na lepsze.

Najbardziej wyrówna scena to ta na wrotkach i każdy kto będzie czytał na pewno zwróci na nią uwagę. Podobały mi się przytoczenia do literatury i praca od kuchni w foodtracku. Trudne decyzje i drugie szansy dawane przez Alex swojej mamie i to jak przez całą książkę na naszych oczach stała się pięknym motylem.

Książka ...

Jakie książki są dla was najbardziej komfortowe?

„Ona i ona” to książka, którą łyknęłam ekspresowo i zobaczyłam ostatnią stronę zanim jeszcze zdążyłam zamrugać. To było zwyczajnie (albo właściwie niezwyczajnie) cudowne!

Jestem zachwycona jak tematy luźne i sympatyczne zostały przeplecione z tymi poważnymi i przykrymi takimi jak uzależnienie rodzica. Powiedziałabym, że to typ książki, która jednoczenie bawi, patrząc na niektóre sytuacje, w których stawiane są bohaterki i to w jaki sposób z nich wychodzą, a także uczy pokazując jak trudny start w dorosłość mają niektórzy. Czytając tę książkę przypomniałam sobie jak duże mam szczęście w życiu i jak dużo ułatwili mi moi rodzice.

Miałam już wcześniej styczność z twórczością Rachael Lippincott przy okazji „trzech kroków od siebie” (którego z całego serca nie znoszę) i „teraz i na zawsze” (które uwielbiam). Jednak „Ona i ona” to zdecydowanie moja ulubiona historia spod pióra Rachael i niesamowicie się cieszę, że trafiła w moje ręce.

Plus musicie koniecznie zwrócić uwagę na to jak cudowna jest okładka i jak dobrze wpisuje się w obecne „oczekiwania” czytelników. Uwielbiam graficzne okładki i cieszę się, że jest ich coraz więcej.

A wy koniecznie po tę książkę sięgnijcie jeśli lubicie tematy uniwersytetów i pojawiających się na studiach relacji romantycznych.