Książka jest niesamowita, tylko strasznie nie spodobał mi się jej koniec. Kiedy odwróciłam ostatnią stronę poczułam się jak dziecko, które jako jedyne nie dostało pod choinką prezentu. Jak kinder jajo bez zabawki w środku, czy też jak kobieta, która kiedyś była mężczyzną. No totalny szok! Ja nie wiem, czy autorka nie zauważyła, że czegoś tu brakuje? Dla mnie nic nie okazało się jasne. Sprawa wyszła odwrotnie niż przewidywałam, lecz w momencie, kiedy prawie doszło do nieszczęścia mamy nagły koniec.
Ok, teraz kiedy już staram się ochłonąć, napiszę wam coś jeszcze. A więc książkę opowiada narrator. Poznajemy dwie rodziny naprzemiennie. Do jednej trzeciej książki doszłam do wniosku, że ukazany jest motyw sławy i konsekwencji jaka za sobą niesie. Ludzie często muszą rezygnować z tego, co chcą robić na rzecz tego, co wypada im robić. W jednej rodzinie jest bardzo sławna piosenkarka, a w drugiej pisarz. Obydwie rodziny wydają się być szczęśliwe, może oprócz Krzysztofa i Tatiany.
W kolejnej większości przeczytamy o motywie zakochiwania się i wielu nieprzemyślanych decyzjach. Ludzie odużeni uczuciem widzą i czują inaczej. Widzą tylko to, co chcą widzieć i cała reszta nie ma dla nich znaczenia. Ranią przy tym tych, którzy dotychczas byli dla nich wsparciem.
No i mamy część trzecią, która powinna być przestrogą dla każdego. W ogóle uważam, że każdy, kto lubi czytać obyczajówki powinien po nią sięgnąć. Ukazuje problematykę miłości dojrzałej i tymczasowej. Przy czym mocno...