Ciepła, urzekająca i pełna humoru. Tymi trzema określeniami mogę opisać książkę: " Oddam brata w dobre ręce".
Już sam tytuł daje nam dużo do myślenia. Spoglądając na okładkę widzimy pokój dziecięcy, a w nim łóżeczko z którego wygląda mała główka. Na samym środku smutna dziewczynka z tabliczką. Napis kojarzy mi się z ogłoszeniami jakich wiele; " Oddam szczeniaka".
Co takiego się stało, że chce oddać brata?
Malwina ma 6 lat i jest jedynaczką. Prowadzi szczęśliwy żywot przedszkolaka, do czasu, kiedy jej życie obraca się do góry nogami. Będzie miała brata, a co za tym idzie - zmiany.
Nikt tak naprawdę nie przygotował jej do pełnienia roli starszej siostry. Samo wyobrażenie chłopca, który ma zamieszkać razem z nimi jest inny do tego w rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że dziewczynka wolałaby wymienić go na morską świnkę. Tylko, dlaczego rodzice się nie zgadzają?
Jak sami widzicie robi się ciekawie, a to tylko początek historii.
Cała książka napisana jest w formie pamiętnika. Malwinka opisuje w nim pełny rok swoich przeżyć oraz uczuć im towarzyszącym. Widzimy świat z perspektywy sześciolatki, chociaż czasami język którym się posługuje nie jest adekwatny do jej wieku. Jednakże to nam nie przeszkadza.
Lekturę czyta się łatwo i przyjemnie, a śmieszne sytuacje sprawiają, że dobry humor nas nie opuszcza.
Książka z lekkim przymrużeniem oka nie tylko dla dzieci.
Super.