Kubę odwiedziliśmy poniekąd przypadkiem, bo i tak mieliśmy lecieć przez Hawanę. Kraj kontrastów, biedy i sympatycznych ludzi, u których łzy radości przeplatają ze łzami i potem codziennego trudu, lecz którzy nigdy nie poddają się bezradności. Kolumbia natomiast w oczach gringos jest odzwierciedleniem wszelkiego zła, krajem zżeranym korupcją, przestępczością i walką karteli narkotykowych o dominację, chociaż mieszkańcy tego kontynentu mówią, że jest to najpiękniejszy kraj Ameryki Południowej. A Amazonia? Skąd się wzięła nasza miłość do dżungli? Nastąpiła nagle i niespodziewanie. Jak uderzenie pioruna, z impetem przeniknęła głęboko do naszego wnętrza i szybko zmieniła się w uzależnienie. Absolutnie wciągnęła nas w siebie. Objawiła się jako nieuleczalna choroba; zatraciliśmy się w niej absolutnie i bez opamiętania. Dżungla, tak wielka a delikatna; tak jednolita a tak nieznana i nieodkryta. Wspaniała natura, a jednocześnie tak okrutna. Potrafi schronić i ukoić zszargane nerwy, ale równocześnie daje się poznać jako bezwzględna maszyna do zabijania.