Chciało by się powiedzieć że rodzina Tull ,to prawdziwa rodzina Addamsów . Sprawiają wrażenie że stali się rodziną przez jakiś dziwny przypadek lub sadystyczno - masochistyczne poczynania jakiegoś nawiedzonego twórcy . Ta rodzina jest tak pokręcona że na przestrzeni dziesiątków lat nie udało im się zjeść ani jednego wspólnego obiadu w restauracji , zawsze coś im przeszkadzało , coś niespodziewanego się wydarzało . Po śmierci matki rodziny , czyli niemal ślepej już do końca Pearl Tull , jeden z jej synów powiedział na stypie '' Myślicie że jesteśmy rodziną z niedzielnego serialu ? A tak naprawdę rozlecieliśmy się na kawałki , na strzępy , a nasza matka była starą wiedźmą (...) Starą wredną , wrzaskliwą nieobliczalną wiedźmą ''. Tak , Pearl Tull to była bardzo wyrazista osoba . To kobieta która nie liczyła się z nikim i niczym . Niesamowicie mnie irytowała . Ale pewnie właśnie o to chodziło autorce . Zresztą każda z tych postaci jest naprawdę mocno zaznaczona . Bardzo lubię takie soczyste postacie . Różne emocje targały mną przy okazji czytania tej książki , ale na koniec pozostał mi tylko smutek i konkluzja , że żadni rodzice którzy sami są nieszczęśliwi nie wychowają szczęśliwych dzieci , z tej prostej przyczyny że nie potrafią .