Fragment: Wielką była radość Jerzyka i Helenki, kiedy pojechali spędzić wakacje u swych wujostwa na wsi. Całe dnie spędzały dzieci w parku lub na łące, bawiąc się wesoło. Ileż to można było wymyśleć zabaw, które w mieście były dla nich niedostępne. Używały też co niemiara przemieniając się w czerwonoskórych krwiożerczych Indian, w Robinsona z Piętaszkiem oraz innych bohaterów z przeróżnych przeczytanych ciekawych opowieści.
Do najmilszych jednak zabaw, należało puszczanie okrętu na małą, lecz bystrą rzeczkę przecinającą łąkę. Dzieciaki pluskały się wesoło na brzegu, przy czym Jerzyk, zabierał zawsze ze sobą swą ulubioną zabawkę. Miał być z czego dumnym, gdyż okręcik był naprawdę śliczny. Pomalowany na kolor pomarańczowy, posiadał prawdziwe żagle i maszty, ba nawet był zaopatrzony w łódeczkę ratunkową, na której w razie zatonięcia okrętu, mogła się wyratować załoga, składająca się z kilku marynarzy.. Z boku widniał napis, wyryty złotemi literami „Hel“. Aż miło było patrzeć, jak okręcik mknął szybko po błękitnej tafli wody, dumnie wydymając swe białe żagle pod wiatr.
Do najmilszych jednak zabaw, należało puszczanie okrętu na małą, lecz bystrą rzeczkę przecinającą łąkę. Dzieciaki pluskały się wesoło na brzegu, przy czym Jerzyk, zabierał zawsze ze sobą swą ulubioną zabawkę. Miał być z czego dumnym, gdyż okręcik był naprawdę śliczny. Pomalowany na kolor pomarańczowy, posiadał prawdziwe żagle i maszty, ba nawet był zaopatrzony w łódeczkę ratunkową, na której w razie zatonięcia okrętu, mogła się wyratować załoga, składająca się z kilku marynarzy.. Z boku widniał napis, wyryty złotemi literami „Hel“. Aż miło było patrzeć, jak okręcik mknął szybko po błękitnej tafli wody, dumnie wydymając swe białe żagle pod wiatr.