Inga przeżyła zawód miłosny. Jest zagubiona, ponieważ została porzucona w dość trudnym momencie jej życia. Pewnego dnia otrzymuje list od cioci Malviny z Kanady, z którą dawno się nie widziała. Postanawia wybrać się w podróż, by choć na chwilę oderwać myśli od dręczących ją problemów. Na miejscu okazuje się, że ciocia ma dla niej wyjątkową niespodziankę. Tą niespodzianką jest opowieść o trzech siostrach, którym przyszło zmierzyć się z II wojną światową. Ewa, Ruta i Róża to wyjątkowe kobiety, które musiały dokonywać wyborów, które zmieniły nie tylko ich życie. Czy z historii tych trzech kobiet Inga wyciągnie coś dla siebie? Czy mimo rozstania, pokocha dziecko, które nosi pod sercem?
O czym szumi ocean to debitu literacki pani Wiktorii. Z przyjemnością mogę przyznać, że udany. Styl autorki jest bardzo przyjemny, lekki, emocjonalny i pełen refleksji (zwłaszcza wątki wojenne), co sprawiło, że można było się wczuć w fabułę i utożsamić z postaciami. Jest jednak coś, co mi trochę przeszkadzało. Już przy kilku powieściach miałam problem z zestawieniem ze sobą przeszłości z teraźniejszością. Tutaj również się to wydarzyło. Jak się zaczyna wątek od tego, co tu i teraz, jest zawsze ok. Jednak kiedy wpuszcza się w czytelnika w świat wojny, a później wraca do teraźniejszości, to chwila obecna wypada strasznie blado. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale potwierdza się za każdym jedna prawidłowość – tematy wojenne lepiej się twórcom opowiada, jest w ich opisie jakaś nuta wrażliwości, bólu, smutku i żalu, której później chyba nie wystarcza na opis aktualnych wydarzeń. To nie jest zastrzeżenie do pióra autorki, proszę tak tego nie rozumieć. To są tylko i wyłącznie moje odczucia. Z przykrością muszę przyznać, że nie polubiłam się z Ingą. Z początku starałam się ją zrozumieć. Zmieniło się to kiedy poznałam historię każdej z sióstr. Nie zestawiam tutaj przeżyć kobiet, po prostu charakterologicznie Inga nie przypadła mi do gustu. Ode mnie 8/10.