Ocena 7.6 na 10 możliwych
Na
podstawie 7 ocen kanapowiczów
Popraw tę książkę
|
Dodaj inne wydanie
7.6
/10
Ocena 7.6 na 10 możliwych
Na
podstawie 7 ocen kanapowiczów
Opis
Równo siedemdziesiąt lat temu ruszyła budowa Nowej Huty.
Zaplanowana jako osiedle dla pracowników pobliskiego kombinatu, stała się domem
dla tysięcy ludzi z całej Polski, szukających lepszego jutra w wielkim
mieście.
Renata Radłowska – dziennikarka krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”, publikuje także w „Dużym Formacie” i „Wysokich Obcasach”. Od dwudziestu lat mieszka w Nowej Hucie i pisze o niej.
Pozostałe książki:
Wszystkie książki Renata Radłowska
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moja Biblioteczka
Już przeczytana? Jak ją oceniasz?
Recenzje
Opowiem Wam o Nowej Hucie
19.01.2021
* Nowa Huta: prawda i fikcja; * Kiedyś miasteczko w duchu ateistycznym, dziś prężnie rozwijająca się dzielnica Krakowa; Mojej nieodżałowanej pamięci dziadek w naszych rozlicznych pogawędkach często przytaczał taki wierszyk: Za Lenina- strzelanina Za Stalina- dyscyplina Za Bieruta- Nowa Huta Za Gomułki- puste półki [ ja znam wersję: suche b...
Recenzja książki Nowohucka telenowela
W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia propaganda socjalistyczna Polski "ludowej" głosiła radosną wieść o budowie Nowej Huty. Wszystkie kina i świetlice prezentowały pracujących z zapałem młodych ludzi. Z pierwszych stron gazet uśmiechali się murarze, prężyli muskuły młodzieńcy z łopatami, a najładniejsze junaczki prezentowały swoje wdzięki. Przodownicy pracy promienieli szczęściem i dumą z pracy rąk swoich na cześć i chwałę idealnego socjalistycznego miasta. Dzisiaj wiemy, że budowa młodszej siostry Krakowa okupiona była wyzyskiem i krzywdą wywłaszczonych chłopów, a życie budowniczych w barakach — i związane ze złymi warunkami bytowymi morale młodych — dalekie były od propagandowej idylli.
Książka Renaty Radłowskiej nie jest rozliczeniem dziejowym, ani nawet skargą na niesprawiedliwość socjalistycznych realiów. Jest raczej nostalgicznym wspomnieniem początków nowego (innego i pełnego nadziei) życia, a potem jego wrastania w życie nowo powstałej dzielnicy. Radłowska rysuje historie prawdziwych ludzi, tworzy zbeletryzowane minibiografie osób, którzy byli w Nowej Hucie od początku. Przyjechali — zwerbowani wizją szczęśliwego miasta — ze swoich wsi, pól, parafii i zostali na zawsze.
Co prawda w kilku historiach usłyszymy szokujące wspomnienia dotykające upadku moralnego i obyczajowego; gorzką nutę żalu i nieustającego rozczarowania; głębokie poczucie krzywdy, którego czas i zmiany dziejowe nie złagodziły, jednak wszystko zdominowane jest klimat...
O życiu budowniczych Nowej Huty. Całym już przeżytym, bo teraz to już sędziwi staruszkowie, lub umarli między pierwszym wydaniem książki a drugim. 24 historie o prostym, pracowitym życiu i o smutnej starości. O miłości do dzieła swoich rąk: osiedla budowanego przez ludzi i dla ludzi. Początkowo irytował mnie styl autorki (szyk przestawny, stylizacja, nie wiem, jak go nazwać, sami musicie sprawdzić) ale potem wciągnęłam się, a nawet pod koniec wzruszyłam. Bardzo nostalgiczna książka, refleksyjna, smutna, ale „życiowa”. Bo życie przemija a starość smutna i samotna jest.