Smutek i cierpienie obecne są w życiu każdego człowieka. Chrześcijaństwo jest jedyną religią mówiącą o Bogu, który sam doświadczył niewyobrażalnego cierpienia: ukrzyżowania i śmierci. Dlatego właśnie chrześcijanin powinien w każdym swoim cierpieniu szukać własnej drogi do stóp krzyża – tam bowiem znajdzie odpowiedzi na wiele najważniejszych pytań dotyczących sensu cierpienia.
Każda religia zmaga się z tajemnicą ludzkiego cierpienia i obecnością zła na świecie. Ale tylko chrześcijaństwo zaprasza człowieka do przeżywania swojego cierpienia w łączności z Osobą naszego Zbawiciela i Odkupiciela, który sam doświadczył cierpienia, bólu, odrzucenia, mimo że jest Bogiem.
Panie, mój smutek jest jak nieprzenikniona ciemność, która zewsząd mnie ogarnia. Pośród tej ciemności wyciągam bezradnie ręce i szukam przewodnika. A któż może być lepszym przewodnikiem, jak nie Ty? Wołam więc do Ciebie: „Ratuj mnie!”. Daj mi poczuć Twoją obecność przy mnie, bo z Tobą żadna ciemność nie będzie dla mnie ciemna. Z Tobą nie będę się bać, że coś złego mnie w niej spotka. Chwyć mnie za rękę i prowadź. Ufam, że kiedy pójdę z Tobą przez tę ciemną i straszną dolinę, to Ty wyprowadzisz mnie na światło, bo tylko Ty znasz do niego drogę.
Zanim Jezus wstąpił do nieba polecił uczniom, aby pozostali w Jerozolimie i “oczekiwali obietnicy Ojca” (Dz 1,4). Uczniowie wraz z Maryją przebywali w Wieczerniku i tam „trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1,14). Dziewięć dni później „obietnica Ojca” – Duch Święty, zstąpił na nich i umocnił do głoszenia Dobrej Nowiny. I to właśnie była pierwsza „nowenna” (z łac. novem = dziewięć), która już od czasów rzymskich była przez chrześcijan odprawiana w różnych szczególnych intencjach. Nowenna jako akt wiernego trwania przed Bogiem na codziennej modlitwie skupionej na jakiejś konkretnej sprawie czy trosce pomaga wyciszyć się i otworzyć na działanie Bożej łaski i na Jego natchnienia, aby móc w konkretnej sytuacji życiowej usłyszeć Jego głos w sobie, Jego odpowiedź, jakiej udziela On na zanoszone do Niego modlitwy.