Czasami jest tak, że jeśli nie powiemy czegoś głośno, to na próżno będziemy czekać, aż zrobi to ktoś za nas. To właśnie zrozumiałem na początku 2006 roku, kiedy Nowa Opcja zaczęła lansować jedyny słuszny obraz polskiej rodziny. Jak to ? – pytałem wtedy sam siebie - to znaczy, że my, że ja, że mój dorastający syn i że moja dziewczyna to nie jest prawdziwa rodzina? No przecież staramy się jak cholera. Raz jest lepiej, raz gorzej, kasy zawsze nie dość, ale czy to powód, żeby Nowa Opcja tak spychała nas całkiem na społeczny margines bliżej nierozpoznanych dewiacji? No, przecież ślubu nie ma, a ja - głowa tej pożal się Boże "rodziny" - nawet nie katolik. Fakt, przyjmując kryteria Nowej Opcji, to całkiem nas jako rodzinę przekreśla. Hola, hola - pomyślałem jednak - nie damy się Nowej Opcji tak łatwo, i zacząłem pisać. Zacząłem dokumentować koleje losu Normalnej Polskiej Rodziny, czyli nas trojga plus kota. Wszystko to trochę z buntu przeciwko LPR i Giertychowi, przeciwko Radiu Maryja, przeciwko schematowi, w który złośliwie Nowa Rzeczywistość próbuje nas wtłoczyć, a my weń nijak nie możemy się wpasować. Najpierw więc zacząłem pisać blog Normalna Polska Rodzina, a potem Kryzys Normalnej Polskiej Rodziny, a kiedy codzienne notki zaczęły puchnąć i monstrualnieć, pomyślałem nieśmiało o wydaniu książki. I oto proszę, jak w jakiejś dobrej bajce, szybko znalazł się światły wydawca! Nie tylko podjął się historię Normalnej Polskiej Rodziny wydać, ale też wynagrodził sowicie autora. Mówcie więc co chcecie, ale ja, choć nie katolik, zaczynam po tym wszystkim wierzyć w cuda! To by było na tyle, tytułem z książki się wytłumaczenia. Robert Kucharski