Po wydarzeniach, które miały miejsce w pierwszym tomie bogowie zostali przepędzeni. Ale czy na pewno? Arren, król który wydał ten rozkaz, sam złamał zasady i zapragnął najpotężniejszej mocy ognia, Hseth. Ukrywał przed wszystkimi bóstwo. Nawet przed swoim przyjacielem Elogastem, które chce zabić.
Tym czasem Kissen uznana jest za zmarłą. Ale jak się okazuje żyje i przebywa w ramionach morskiego boga Osidisena.
Podobnie jak w pierwszym tomie czytelnika wrzucony jest w wir wydarzeń. W tym tomie dzieje się bardzo dużo i na pewno nie ma mowy o nudzie. Akcja pędzi niczym padlino.
Bohaterowie również tutaj zostali świetnie wykreowani. Bardzo polubiłam Kissen i cieszę się, że przetrwała to co wydarzyło się pod koniec poprzedniej części. Tutaj bohaterowie są rozdzieleni, co pozwala na szersze poznanie ich losu. Oprócz kontynuacji wydarzeń z poprzedniego tomu mamy tutaj również nowe wątki, które wprowadzają trochę „świeżości” w tej historii.
W książce znajdziemy zaskakujące zwroty akcji. Jest tu również wiele brutalnych walk i mroczny klimat, który tak bardzo lubię w tym gatunku. Już w pierwszym tomie spodobał mi się świat jaki stworzyła autorka. Świat pełen bogów i mroku. W tej części autorka miałam wrażenie, że rozbudowała bardziej ten świat. „Bogobóczyni” był debiutem literackim i w drugiej części, widać, że autorka rozwinęła skrzydła i jestem bardzo ciekawa kolejnej części.