PATRONAT MEDIALNY
Dojrzałość mężczyzn poznaje się po tym, jak zachowują się w sytuacjach kryzysowych.
Nina w dość bolesny sposób przekonała się, że prędzej będzie mogła liczyć na przyjaciela i jego znajomych, niż na narzeczonego, z którym jest od kilkunastu lat…
A wszystko zaczęło się od tego, że Roman Płoński wyszedł do monopolowego i… nie wrócił.
Z racji tego, że Romek jest alkoholikiem, początkowo nikt za bardzo nie zaniepokoił się faktem, że długo go nie ma w domu, nawet mimo faktu, że mężczyzna ma objawy demencji. Tak więc akcja poszukiwawcza wystartowała z lekkim poślizgiem.
Jakby tego było mało, Egon, narzeczony Niny, kombinował, jak wykręcić się z uczestnictwa. Nieco zła z tego powodu kobieta postanowiła się skontaktować z Kamilem Drejerem, przyjacielem z podstawówki, a obecnie gwiazdą muzyki. Miłym bonusem do tej sławy jest możliwość skorzystania z zasięgów, jakie on i jego zespół Motherless mają w Internecie.
Dreja, jak na prawdziwego przyjaciela przystało, bez wahania zmienia swoje plany, organizuje ekipę i na dodatek podsuwa kilka pomysłów, między innymi taki, by na gruncie prywatnym skontaktować się z kimś, kto ma znajomości w odpowiednich kręgach… Baa… nawet obiecuje, że sam się tym zajmie.
Wśród ludzi ściągniętych przez Kamila jest rudowłosy Daniel, znany też jako Red. Tak jak Nina, maniak motoryzacji, więc gdy tylko ten fakt wychodzi na jaw, oboje mają do obgadania milion tematów związanych z motorami, dzięki czemu ból towarzyszący niepewności związanej z zaginięciem ojca staje się nieco lżejszy, a tym samym minimalnie łatwiejszy do zniesienia.
Gdyby tylko Nina mogła polegać również na narzeczonym, który na jej nieszczęście jest mistrzem manipulacji i robi wszystko, by nie zaszkodzić… samemu sobie.
Nina zauważa to w najgorszym możliwym momencie, czyli właśnie wtedy, gdy potrzebuje psychicznego wsparcia. By się zresetować, wyjeżdża do udostępnionego jej przez Kamila domku na odludziu…
Czy Egon zmieni podejście do problemów Niny?
Czy Roman zostanie znaleziony?
Jak Egon zareaguje na nowych znajomych Niny?
Jaki będzie efekt tego resetu?
Dlaczego Daniel pomaga Ninie?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce.
Mam ten niewątpliwy zaszczyt, że losy Niny Płońskiej i reszty postaci poznawałam jeszcze w trakcie powstawiania „Ninio”.
Z przyjemnością wspominam te długie (nie tylko) nocne rozmowy z Magdą, w czasie których rozbierałyśmy na części pierwsze charaktery poszczególnych bohaterów, analizując przy tym każdy detal, by całą historię pokazać w jak najbardziej autentyczny sposób.
To wszystko sprawiło mi ogromną frajdę, niemal równie dużą jak pisanie własnej książki. I to nic, że później przez cały dzień chodziłam półprzytomna… było warto…
Jedną z postaci, które przysporzyły mi najwięcej kłopotów, by je rozgryźć, była… Nina. Pozornie zwykła kobieta, szara myszka, a tak naprawdę osoba o bogatym wnętrzu, tylko… trzeba umieć i chcieć je wydobyć na powierzchnię.
Biorąc pod uwagę to, o czym wiem zarówno dzięki Magdzie, jak i z książki, jestem niezmiernie ciekawa, jak Wy odbierzecie wszystkie postaci z Niną, Kamilem i Danielem na czele. Ile razy się z nimi zgodzicie, a ile razy będziecie mieli ochotę walnąć ich czymś ciężkim, bo zrobili coś nieprzewidywalnego z Waszego punktu widzenia
I to jest właśnie urok powieści. Nie tylko „Ninio”, ale całej literatury pięknej. Można się postawić w sytuacji konkretnej postaci i zastanowić, jak my byśmy postąpili. A może, patrząc z zewnątrz, zauważycie coś, co przyda się w codziennym życiu, może nawet do uratowania kogoś?
Czasami bowiem wystarczy tylko czyjaś obecność w danym miejscu i czasie, by spojrzeć na siebie z innej perspektywy.
Za możliwość poznania Niny od tej nieoczywistej strony, no i przede wszystkim za uznanie mnie godnej objęcia „Ninio” patronatem medialnym, dziękuję Autorce (i może trochę Kamilowi 😉).