To niezwykła książka, czytałam ją długo, a i tak uważam, że za krótko, że należy się zagłębić w każdy dzień roku, w każdą historię opisywanych kobiet po kolei, poświęcając im odpowiednią ilość czasu.
Poznajemy historie 366 kobiet, różnych kobiet, z różnych stron świata i okresów historycznych, ale każda z nich jest na swój sposób niezwykła. Nie wszystkie są dzielne, prawe i uczciwe, bo skoro są źli ludzie, to są także złe kobiety - więc nie należy udawać, że tak nie jest i przedstawiać wersję lukrowaną, ale przeważająca większość wymienionych to osoby, które w jakimś stopniu zdołały osiągnąć coś, mimo faktu, że reszta świata rzucała im kłody pod nogi.
Już 1 stycznia dowiadujemy się o kobiecie, która była pierwszym w historii pisarzem, którego imię znamy, a tworzyła w latach ok. 2285 - ok. 2250 p.n.e. - świadomość, że możemy przeczytać jej hymny na cześć Inanny starsze o siedemset lat od egipskiej Księgi umarłych, a o 1500 lat od Iliady, Odysei czy Biblii - musi robić wrażenie.
Kolejne dni poświęcone są kolejnym kobietom, nie według daty urodzin, lecz daty czegoś czego dokonały, a przewija się przed czytelnikiem plejada naukowczyń, artystek, polityczek, działaczek społecznych, lub po prostu kobiet, które w pewnej chwili podjęły działania, których nikt inny nie podjął i robiły swoje z przekonaniem, że jest to ważne i istotne. Wiele w tych historiach niesprawiedliwości, deprecjonowania, zawłaszczania dokonań, blokowania rozwoju - niestety, przez setki lat kobiety nie mogły się kształcić, a często jeśli coś osiągały, to ich dzieła i zasługi przypisywali sobie mężczyźni.
Mam wrażenie, że to przede wszystkim mężczyźni powinni tę książkę przeczytać, mężczyźni, którzy i teraz uzurpują sobie prawo do decydowania za kobiety i umniejszają ich inteligencję i rozsądek, choć zdaję sobie sprawę, że akurat tacy z pewnością nie wezmą jej do ręki.
W moim odczuciu bardzo warto zapoznać się z biogramami kobiet, które tyle wniosły do historii ludzkości, a w większości przypadków są całkowicie zapomniane.