Tomik jest zbiorem strof o zwyczajnej codzienności, której nie zauważamy, bo świat postrzegamy jak pasażerowie pędzącego pociągu. Autor nie pędzi od stacji do stacji; idzie, rozgląda się, spostrzega, czuje, zastanawia się, nazywa. I nagle to, co zwykłe, niewidoczne, z pozoru banalne, staje się nadzwyczajne.