Większość znanych mi celników żyje i utrzymuje się głównie z korupcji, stanowiącej trzon ich dochodów. Jednak każdy z nich jest wyłącznie maleńkim trybikiem w finansowej manufakturze, nastawionej na produkcję w skali przemysłowej, w systemie akordowym, lewej kasy. Nawet najgorszy z najgorszych-wulgarny cham, pijak, skorumpowany gorzej niż matka korupcji, opłacając należycie swojego kierownika pozostaje fachowcem wysokiej klasy, o przykładnym morale, niedoścignionym celniczym wzorem. Ideałem. Zmuszony jestem również przyznać, że pozwoliłem sobie na niewielką dawkę świadomego fałszu. Jaskrawość opisanych w książce zdarzeń została przeze mnie celowo stłumiona, gdyż ich prawdziwy blask, mógłby okazać się czytelnikowi wręcz niewiarygodny lub zbyt przytłaczający. Między innymi z tego też powodu nie całą moją wiedzę postanowiłem wykorzystać i opisać, działając w tym zakresie ostrożnie i wybiórczo. Książka oparta jest na najbliższych mi i najbardziej osobistych doświadczeniach. Jednym z moich zamiarów było ukazanie na tle losów Kamila, obrazu pracy celników, widzianej zza kulis, oczami samego celnika. Bez upiększania. Kogoś, kto spędził w tym środowisku ponad dwadzieścia lat pracy, doświadczając na własnej skórze zaprzedania się i ulegania słabości ludzkiej natury. Brutalnie rozprawiając się z osobistą filozofią życia, gubiąc po drodze wartości moralne i etyczne.