Wzruszyłam się czytając tę książkę. A to naprawdę rzadko mi się zdarza. Nie chciałabym mówić, że książka jest idealna i od razu dałabym jej 10/10, było kilka błędów o których za chwilkę powiem. Każdy w życiu spotyka się z problemem. Walczy z różnymi chorobami, ma trudną sytuację rodzinną. Nie zawsze udaje się wygrać. Niektórzy nie radząc sobie ze swoimi problemami popadają w depresję, ale jeszcze gorsze choroby psychiczne. Ale nasza bohaterka pokazuje, że świat trzeba widzieć przez różowe okulary.
Nasza główna bohaterka- Weronika- gdy dowiaduje się, że musi wraz z mamą przeprowadzić się do innego miasta, jest załamana. Miała tutaj swoich przyjaciół, i znajomych, a nagle zostawia wszystko. Długo nie może się pozbierać ale stara się na nowo zbudować swój świat. Poznaje kilku fajnych ludzi, ale nie długo się z nimi nie koleguje. Weronika jest uroczą i cudowną osobą o złotym sercu. Każdemu chce pomóc, a sobie tylko poprzez rehabilitacje. Uwielbia fotografować i w przyszłości chciałabym zostać zawodową fotografką. Uwielbiam tą postać. To dzięki niej można się uśmiechać czytając tę książkę. W pewnym momencie książki irytowała mnie, ale z czasem jak sprawa się rozwiązywała to wszystko było dobrze. Jednak nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że główna bohaterka nie miała negatywnych cech. Była po prostu idealna i nieskazitelna. Ale jeśli miałabym powiedzieć tak wprost czy mi się podobała czy nie, to jak najbardziej mogę powiedzieć, że tak. Chociaż się poruszała na wózku inwalidzkim i była chora nie poddawała się, brnęła w rehabilitacje i w swoją pasję.