Gdy Joyce Smith wyrażała zgodę na nocowanie swojego syna u zaprzyjaźnionej rodziny, nie mogła wiedzieć, że kilka najbliższych godzin stanie się najtrudniejszymi chwilami jej życia. Nie wiedziała też, dlaczego jej matczyne serce tego dnia pełne było dziwnych obaw. Jak się okazało, nie bez powodu. Czternastoletni John wraz z dwoma przyjaciółmi weszli na wyjątkowo tamtego roku zamarznięte jezioro. Cienka tafla nie wytrzymała jednak ciężaru chłopców. Dwóm z nich udało się wydostać z mającej zaledwie cztery stopnie Celsjusza wody, trzeciego – syna Joyce – z lodowatej otchłani wydobyto dopiero po dwudziestu minutach.
Z medycznego punktu widzenia nie miał żadnych szans na przeżycie, a prowadzący reanimację lekarz był gotów stwierdzić zgon chłopca…
Wszystko to, co wydarzyło się od tego momentu, współczesna medycyna kwituje jednym słowem: „niemożliwe”. Jednak kochająca matka, która w modlitwie wezwała na pomoc Najlepszego Lekarza, to słowo odrzuciła daleko poza siebie i skupiła się na jednym – na błaganiu Boga, by wbrew wiedzy, doświadczeniu i opiniom personelu medycznego przywrócił jej synowi pełnię zdrowia…
Z medycznego punktu widzenia nie miał żadnych szans na przeżycie, a prowadzący reanimację lekarz był gotów stwierdzić zgon chłopca…
Wszystko to, co wydarzyło się od tego momentu, współczesna medycyna kwituje jednym słowem: „niemożliwe”. Jednak kochająca matka, która w modlitwie wezwała na pomoc Najlepszego Lekarza, to słowo odrzuciła daleko poza siebie i skupiła się na jednym – na błaganiu Boga, by wbrew wiedzy, doświadczeniu i opiniom personelu medycznego przywrócił jej synowi pełnię zdrowia…