Rzutem na taśmę zdążyłam jeszcze w tym roku przeczytać świąteczną antologię. Miało być pikantnie i niegrzecznie. Serce miało dostawać palpitacji. A wyszło trochę przeciętnie…
Tytuł ten to antologia dziesięciu różnorodnych opowiadań znanych i lubianych autorów. Każda historia jest zupełnie inna od pozostałych, nie ma dwóch jednakowych. A oto one:
- “Świąteczna ucieczka” - złodziejka i policjant. Czy może ich połączyć miłość? Opowiadanie czytało się naprawdę dobrze, nie było miejsca na nudę czy zastanawianie się nad tym, ile jeszcze stron pozostało. Oceniam je na 8/10.
- “Śnieg w jej włosach” - tak jak lubię to co tworzy Robert Ziębiński, tak w tym przypadku kompletnie nie rozumiem, po co powstała ta historia. Nudna, bez żadnego najmniejszego sensu. Oceniam na 2/10.
- “Dziewczyna pod choinkę” - historia ta jest bardzo urocza, chociaż nie przesłodzona. Autorka pokazała w niej, że okres świąteczny ma w sobie osobliwą magię, która sprawia, że faktycznie może się wszystko zdarzyć. Oceniam na 7/10.
- “Nim skończy się rok” - historia ta pokazuje, że z reguły nie mamy wpływu na to, co przygotował dla nas los. Zwykłe i niewielkie spóźnienie na lot do Londynu na imprezę sylwestrową może całkowicie odmienić życie. A może nawet pomóc w odnalezieniu prawdziwej miłości. Oceniam na 7/10.
- “Nieproszony gość” - cóż, ta historia łatwo przypomina zupełnie inną, która odniosła niemały sukces zarówno na rynku wydawniczym jak i filmowym. Jest młoda dziewczyna, jest szef mafii, są porachunki i sporo akcji. Czytało się dobrze, ale mocno przeszkadzały skojarzenia właśnie z twórczością Blanki Lipińskiej. Oceniam więc na 6/10.
- “Wigilijny napad” - historia, w której dość łatwo się pogubić. Poza tym nie sprawiała wrażenia mocno prawdopodobnej. Oceniam na 5/10.
- “Rozpakuj mnie jak prezent” - oj, ta historia urzekła mnie od pierwszych stron. Polubiłam głównych bohaterów, a i całość sprawiała wrażenie takiej, że mogłaby się wydarzyć w realnym świecie. Oceniam na 10/10.
- “Sylwester w rytmie kizomby” - kolejna opowieść bardzo życiowa i prawdopodobna. Ukazuje, że nigdy nie możemy być pewni tego, kiedy i gdzie spotka nas miłość. Oceniam na 9/10.
- “Noworoczne wspomnienie” - historia ta od początku mnie zaciekawiła, dobrze się ją czytało, ale w pewnym momencie jakby straciła odrobinę na swej autentyczności. Oceniam ją na 7/10.
- “Pocałunek pod jemiołą” - i na koniec opowiadanie spod pióra mojej jednej z ulubionych autorek, czyli Katarzyny Bereniki Miszczuk. Zupełnie się nie spodziewałam akurat takiej historii, takiego tła do fabuły. Mogę śmiało napisać, że to co najlepsze w tym zbiorze pozostawiono na koniec. Oceniam na 10/10.
Największe rozczarowanie? Może to głupio zabrzmi, ale miało być niegrzecznie, a w sumie sceny z seksem można policzyć na palcach jednej ręki. Możnaby tu dodać odrobinę więcej pikanterii.