Niech żyje wolność przywołuje jednocześnie kilka konwencji literackich - gombrowiczowskie przejaskrawienie, schulzowską rozlewność słowa, tradycję chłopskiego realizmu spod znaku Redlińskiego, nad wszystkim zaś góruje koncepcja twórczości opartej na doświadczeniu autobiograficznym. Bohater powieści, wywodzący się ze wsi pod Świętym Krzyżem, środowiska, w którym obowiązuje prawo pięści i sztachety, czyni wszystko, by wyrwać się w szeroki świat. Po ciężkiej kontuzji kolana nie gra już w piłkę, nie zostanie drugim Maradoną, więc postanawia… pisać wiersze, w czym z kolei patronuje mu Goethe. Futbol i poezja, wzajemnie się przenikając, stanowią jakby dwa motywy wiodące dzieła. Porównując literaturę z ukochanym sportem, Masternak tworzy satyryczne obrazy środowisk literackich - o ile na boisku sukces odnieść można dzięki sprecyzowanym regułom gry, sprawności fizycznej i tężyźnie, o tyle antyczny duch współzawodnictwa i współpracy zupełnie zanika wśród osób zajmujących się "sztuką słowa".