Nie da się ukryć, że paliwem tej książki jest smutek. Ma on tu jednak zaskakująco wiele odmian i odcieni, od smutku ekstatycznego po smutek krotochwilny. Marta odważnie poczyna sobie ze smutkiem, nie tylko mu ulega, ale też go ujeżdża. Czy też może: owija go sobie wokół piszącej ręki.
(Adam Wiedemann)
(Adam Wiedemann)