W "Niebieskim notatniku" poznajemy młodą dziewczynę Batuk, która poprzez swoje zapiski opowiada nam swoje losy. Batuk jest indyjką, została sprzedana przez ojca do burdelu, gdzie już jako niespełna dziewięciolatka została prostytutką. Batuk jest inna niż wszystkie indyjskie dziewczęta. To, co ją wyróżnia to umiejętność pisania i czytania. Dlatego gdy pewnego dnia uzyskuje ołówek, zaczyna spisywać swoje myśli w niebieskim notatniku.
Spisując swoją historię dokłada też swoje fantazje. I tu jest właśnie przysłowiowy "gwóźdź do trumny" dla tej historii. Nie, nie wcale nie było tak źle. Na początku.
- Z czasem zaczęło nie irytować, że jej fantazyjnym opisom, przenośniom etc. jest poświęcony cały rozdział (jeden lub kilka).
- Nieustanne porównywanie aktu seksualnego do pieczenia ciasta, o ile z początku było niezłym zabiegiem, o tyle dalej zaczęło mnie delikatnie mówiąc wkurzać.
- Najbardziej mnie zdenerwował rozdział, w którym mogłam sobie poczytać pełne przenośni i fantazyjnych opisów opowiadanie Batuk do jej przyjaciela Panita. Nawet nie wiem o czym było to opowiadanie, bo przeczytałam je naprędce i bez zastanowienia. Po czym miałam ochotę rzucić tą książkę w kąt.
Jednak się nie poddałam i może i lepiej, bo później lektura nabrała tempa, od opisów pobytu Batuk w schronisku, a później w hotelu. Czyli dopiero około 90-tej strony. Ale żebym za szybko się nie ucieszyła zaraz autor zafundował mi znowu kilka nudniejszych rozdziałów plus "...